Bartosz Marczuk Bartosz Marczuk
2053
BLOG

Minister Szczurek przejął się rodziną. Na razie to tylko słowa

Bartosz Marczuk Bartosz Marczuk Polityka Obserwuj notkę 30

To mój debiut na Salon 24. Skoro tak – nie mogło być inaczej. Napiszę o demografii. Zwracam Waszą uwagę, że problem ten podnoszą już nie tylko nawiedzeni działacze prorodzinni. W swojej mądrości zrobiło to właśnie Ministerstwo Finansów. W najnowszym, przyjętym we wtorek przez rząd dokumencie wskazuje, że to jedno z głównych wyzwań stojących przed Polską.

 

 

Słowo demografia - w Wieloletnim Planie Finansowym Państwa na lata 2014-2017 - pada aż 13 razy. Jak było wcześniej? Jak sprawdziłem - rok temu w tym samym dokumencie, przygotowanym przez ministra Jacka Rostowskiego, było wymienione zaledwie cztery razy. Podobnie było trzy i cztery lata temu. Inaczej mówiąc – tegoroczny dokument skonsumował troskę o naszą sytuację ludnościową z ostatnich czterech lat.  

Starzenie się ludności, mała liczba rodzących się dzieci i wieka ucieczka Polaków za granicę nie są już zatem problemem podnoszonym wyłącznie przez nawiedzonych ekspertów, działaczy rodzinnych czy niektórych polityków (uśmiech do hipstera tego tematu, też obecnego w Salonie24 – Pawła Kowala). Coraz więcej osób zabierających głos w debacie publicznej wskazuje, że to jedno z podstawowych wyzwań rozwojowych Polski. Przyznaje to także Mateusz Szczurek, minister finansów. Pisze w Planie m.in., że ze względów demograficznych „Polska gospodarka staje przed poważnym wyzwaniem”, a nasza sytuacja ludnościowa będzie „stanowić poważną barierę dla potencjalnego tempa wzrostu gospodarki”.

Ponura prawda o naszej ludnościowej katastrofie przebija się zatem do decydentów. To bez wątpienia także efekt tego, że coraz głośniej, niemal jednym głosem, mówią o tym czołowi ekonomiści. Powołują się przy tym na liczne badania i ekspertyzy. Na przykład z badań OECD “Looking to 2060: Long-term global growth prospects” wynika, że sytuacja demograficzna Polski może być jej główną barierą rozwojową w XXI w. Co więcej, w grupie analizowanych państw nasz kraj jest w czołówce, gdzie struktura demograficzna będzie najmniej korzystna dla podnoszenia konkurencyjności i perspektyw rozwoju. To fakty, nie strachy.

Do gmachu przy ul. Świętokrzyskiej wprowadził się przedstawiciel młodego pokolenia, do tego sam posiadający pięcioro potomstwa. W rządzie zasiadła też minister Joanna Kluzik-Rostkowska, posiadająca troje dzieci i autorka rządowego programu polityki rodzinnej powstałego za rządów PiS. Wicepremierem jest Elżbieta Bieńkowska jest matką trojga dzieci. Jacek Cichocki, minister w Kancelarii Premiera znany jest z przychylnego stosunku do działań na rzecz rodzin. Niejako z urzędu – choć z dotychczasowej działalności wynika, że także z poczucia misji - jej sprawami zajmuje się Władysław Kosiniak-Kamysz, minister pracy. Także premier Donald Tusk ogłosił ubiegły rok „rokiem rodziny”, wydłużył do roku urlopy dla rodziców.

Wszystko to – trudna sytuacja i prorodzinny skład rady ministrów - wskazuje, że działania na rzecz poprawy demografii powinny iść pełną parą. Coś tu jednak zgrzyta. W porównaniu do wyzwań działania są niemrawe. Przykład pierwszy z brzegu - brak reakcji rządu na propozycje podatkowe prezydenta Bronisława Komorowskiego, który chce urealnić rodzinną ulgę podatkową. Nie widać też w rządzie żadnego strategicznego planu. Premier Tusk, jak to on – gasi pożary.

Czy jest nadzieja, że to się zmieni? Niestety nasi politycy mają tendencję do tego by rozwiązywać jedynie pilne problemy. Działają bardziej jak strażacy niż stratedzy. A demografia to wyzwanie na wiele lat, do tego decyzje podjęte teraz nie przynoszą spektakularnych wyników od razu. Dlatego warto powtarzać do znudzenia to co mówią eksperci: musimy zająć się poważnie naszą sytuacją ludnościową bo za brak takich działań zapłacimy słony rachunek.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka